Byle zdążyć przed planem

Monika Górecka-Czuryłło i Robert Biskupski piszą o gwałtownym ożywieniu wśród inwestorów na wieść, że niebawem powstanie plan zagospodarowania przestrzennego danego terenu. Tak się dzieje m.in. na Bielanach czy w Aninie. Deweloperzy chcą zdążyć z legalizacją inwestycji, na które potem prawdopodobnie urzędnicy nie wydaliby zgody. Przy Kasprowicza i Grębałowskiej mają wyrosnąć wysokie bloki, co zupełnie zmienia charakter kameralnych i  zielonych Bielan.
Urzędnicy bronią się, że póki nie ma planu miejscowego, nie mogą bez konsekwencji wstrzymywać decyzji.  Określone przepisy obowiązują w całej Polsce. Urbanista Grzegorz Buczek przyznaje, że sytuacja Bielan czy Anina jest charakterystyczna dla wielu rejonów miasta. Inwestorzy zaś twierdzą, że ich plany powstały dużo wcześniej i dopiero teraz uzyskują stosowne zgody. 
 Wiceburmistrz Pietrusiński uważa, że obecne ożywienie deweloperów to wynik rozbudowy metra, a co za tym idzie, wzrostu atrakcyjności terenów znajdujących się blisko stacji. Rzecznik Wawra Andrzej Murat wskazuje, że brak decyzji grozi paraliżem inwestycyjnym, ponieważ plany zagospodarowania przestrzennego z reguły powstają przez lata.
Opisaną wyżej sytuację komentuje prof. Jerzy Regulski z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, który twierdzi, że po 1989 r. pod hasłem wolności inwestycyjnej zniknęło planowanie przestrzenne. Silne lobby deweloperskie miało wpływ na blokowanie ustaw, które miały stworzyć prawo planistyczne. Twierdzi, że nowa ustawa, która nie przewiduje pozwoleń na budowę jeszcze bardziej skomplikuje sytuację. „Stoimy o krok od wielkich konfliktów sąsiedzkich” i ważna będzie tutaj rola władz miasta, która powinna aktywnie kreować politykę rozwoju.



Życie Warszawy,


<< powrót do listy artykułów

Kontakt:

zdjęcie Kamila Branecka

Kamila Branecka

Dyrektor ds. Sprzedaży i Najmu

Zadaj nam pytanie



* pola oznaczone gwiazdką są wymagane